Ekologia: marzą mi się miejskie kompostowniki
2016-11-29 11:59:21(ost. akt: 2016-11-29 11:55:46)
Zanim spadł śnieg codziennie rano budził mnie głośny warkot. To pracownik osiedlowej administracji sprzątał opadłe z drzew liście za pomocą potężnej dmuchawy. Spółdzielnia mieszkaniowa pomyślała o nowoczesności, ale wątpliwa to nowoczesność.
Cóż to za nowoczesność, która zatruwa hałasem i szkodzi przyrodzie? Przecież sprzątanie tych liści oznacza brak martwej materii organicznej na trawnikach, erozję gleby, a dodatkowo zużycie paliwa, potrzebnego do tej dmuchawy i zanieczyszczanie powietrza spalinami. Wszystko to wielce nieprzyjazne dla miejskiej bioróżnorodności.
Miasto jest ekosystemem, jest więc produkcja pierwotna i odpady organiczne. Martwa materia organiczna ma swoich konsumentów, a w wyniku ich działalności materia wraca do biologicznego obiegu. Nie warto tego procesu zakłócać w imię źle pojętej estetyki.
Olsztyn tak jak i wiele innych polskich miast boryka się z nadmiarem śmieci (odpadów). Recykling realizowany jest w małym stopniu, wokół śmietników jest nieustający bałagan. Niezbyt miły widok. O ile jeszcze można liczyć, że szkło, papier i plastik w końcu będą recyklingowane (mieszkańcy się nauczą), to co zrobić z biomasą? Przez moment były pojemniki do biomasy, ale szybko zniknęły.

Cykl produkcji kompostu to od 3 miesięcy do roku lub ciut dłużej. Oczywiście o ile jest prawidłowo prowadzony. Ale przecież służby porządkowe, zamiast tylko warczeć dmuchawą, mogą zadbać także o nadzór merytoryczny nad kompostownikiem. Fakt, wymaga to wiedzy. Ale czy brakuje nam ludzi wykształconych? Lub czy nie jesteśmy w stanie szybko przeszkolić pracowników? Mamy takie możliwości, potrzeba tylko wyobraźni. Żyjemy w epoce gospodarki opartej na wiedzy i powszechnym, wyższym wykształceniu. Najwyższy czas z tego korzystać.
Co wrzucimy do środka kompostownika? Na pewno resztki organiczne z domów. Mniej trafi na komunalne wysypisko, więc z punktu widzenia miasta jak najbardziej przydana aktywność. Ponadto może tam trafić trawa z koszonych trawników. I oczywiście te liście grabione jesienią. To także obniżka kosztów utrzymania zieleni (nie trzeba wywozić i płacić za utrzymanie wysypiska, które i tak zbyt szybko się wypełnia). Zatem inwestycja w tę małą architekturę i ewentualne szkolenie kadr zwróci się mniejszymi kosztami utylizacji odpadów.
A co z wytworzoną próchnicą? Można wykorzystać do nawożenia trawników i miejskiej zieleni. Znowu zysk finansowy. I zysk ekologiczny. Bo więcej próchnicy w glebie to większe zatrzymywanie wody.
W ramach działań edukacyjnych (informacje na ścianach kompostownika oraz internet mobilny) można popularyzować karmniki dla dżdżownic (jeszcze mniejsze obiekty), domki dla jeży i estetyczne karmniki dla ptaków (nie będzie chleba na chodniku) oraz wyżej wspomniane hotele dla owadów. Jeśli zadbamy o dżdżownice to będzie pokarm dla wielu ptaków żyjących w mieście. Ptaków, które lubimy oglądać i słuchać. Ułatwi to kontakt z przyrodą i skanalizuje aktywność wielu mieszkańców. Wolontariat miejski i „partyzantka” ogrodnicza w jednym. I tak dochodzimy do elementu integracji osiedlowej. Nie tylko wspólne użytkowanie kompostownika ale też okazja do prac społecznych i pielęgnacji zieleni (a w zasadzie bioróżnorodności) osiedlowej).
Marzy mi się osiedlowy kompostownik. To sposób na zwiększenie recyklingu odpadów, poprawę warunków funkcjonowania przyrody w mieście jak i sposób na aktywizacje i integrację społeczności lokalnej (osiedlowej). Owszem, realizacja wymaga logistyki i wiedzy. Wymaga nie tylko zatrudniania zwykłych cieci do grabienia liści ale dobrze przygotowanych kadr. To wszystko mamy. Wystarczyłoby tylko w wieku XXI wykorzystać istniejący potencjał kapitału ludzkiego.
Stanisław Czachorowski
Autor jest biologiem, entomologiem i hydrobiologiem, doktorem habilitowanym, profesorem na Wydziale Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Stanisław Czachorowski
Autor jest biologiem, entomologiem i hydrobiologiem, doktorem habilitowanym, profesorem na Wydziale Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Sergej #2842371 | 196.240.*.* 1 sty 2020 10:12
Mężczyźni! Znalazłem fajny serwis randkowy dla seksu, wiele dostępnych dziewcząt i kobiet z mojego miasta! Może być przydatny dla kogoś innego --- http://russex.xyz
odpowiedz na ten komentarz
Ania #2519323 | 83.9.*.* 14 cze 2018 20:38
Taki kompostownik prowadzony przez pracownika UWM mam bezpośrednio za płotem swojego domu. Pomijam fakt niezgodnej z prawem lokalizacji, ale smród jaki towarzyszy "operacjom" przesiewania kompostu nie pozwala nam funkcjonować we własnym ogrodzie. Delikatne prośby, zwracanie uwagi nic nie daje. Policji wzywać nie będę... Obawiam się, że takie osiedlowe kompostowniki mogłyby być sporą uciążliwością dla domostw w sąsiedztwie. Jestem zwolenniczką kompostowania przydomowego, ale na terenach wiejskich. W mieście, w gęstej zabudowie uważam takie kompostowanie za wielkie nieporozumienie.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
olsztyniak #2479710 | 79.124.*.* 7 kwi 2018 09:57
dlaczego zarządy spółdzielni nie myślą o postawieniu kontenerów na odpady ,,EKO'' które można przerobić na kompost
odpowiedz na ten komentarz