Małgorzata Krawczyńska, zaprzyjaźniona z naszym serwisem miłośniczka kajakarstwa, zorganizowała kolejny spływ dla młodych nieprofesjonalistów. Oto relacja jednego z uczestników - Irka Stolarskiego, świeżo upieczonego studenta dziennikarstwa.
Gdy już wszyscy szykowaliśmy się do wypłynięcia okazało się, że brakuje wioseł. Trzeba było jechać po te wiosła z powrotem do bazy w Kurkach, co zajęło kolejne kilkadziesiąt minut. W efekcie na wodzie znaleźliśmy się dopiero około południa.
Przebycie Jeziora Plusznego nie stanowiło większego problemu. Nad taflą wody co chwila śmigały jaskółki, a młodzież szybko odkryła, że teren bardzo sprzyja rozprzestrzenianiu się echa. Niestety, ich okrzyki nie spotkały się z poprawną odpowiedzią lasu („...mać, mać, mać!). Za to zainteresowały się nimi perkozy, które wypoczywały na środku jeziora wraz z młodymi. Trzeba było jednak przerwać tę wspólną zabawę, bo stanęło przed nami pytanie zasadnicze: jak wypłynąć z Plusznego. Otrzymaliśmy co prawda szczegółowe instrukcje od „pana od kajaków” ale i tak nie było łatwo; nie obyło się bez kilku telefonów sprawdzających, pomogła też nawigacja w telefonie komórkowym.
Kolejne kłopoty pojawiły się na krótkim odcinku rzeczki Popluszna między Plusznem a jeziorem Poplusz. Najpierw trzeba było przenieść kajaki, bo rzeczkę przegradzało coś w rodzaju tamy (to tzw. węgorka – dowiedzieliśmy się od naszego telefonicznego przewodnika), potem zaś i tak nie mogliśmy płynąć, bo rzeczka była zbyt płytka. Kajaki ciągnęliśmy lub pchaliśmy, brodząc w płytkiej wodzie po kamienistym dnie.
W końcu wypłynęliśmy na Marózkę. Można było odpocząć; kajaki płynęły z prądem, trzeba było tylko uważać na liczne powalone drzewa, przegradzające nurt rzeki.
Gdy dotarliśmy do Jeziora Świętego zaświeciło słońce i nareszcie można się było przez chwilę poopalać. Potem krótka przeprawa przez ostatni półkilometrowy odcinek rzeki aż do obudowanego wodospadu nieopodal miejscowości Rybaczówka. Po chwili przyjechał po nas pan z wypożyczalni, który podwiózł nas do Kurek, pod kościół z XVIII wieku, gdzie stały nasze samochody.
Tyle moich wrażeń, bardziej profesjonalny opis spływu Marózką znajdziecie tutaj.
Irek Stolarski
Na mapie oznaczyliśmy początek i koniec spływu.
Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
pluski #795665 | 88.156.*.* 29 sie 2012 21:15
Pan wędkarz to niech pilnuje innych wędkarzy, bo to oni godzinami pływaja po popluszu różnymi jednostkami...a kajak tylko sobie przepłynie tak jak szlak wodny prowadzi dalej...
!
odpowiedz na ten komentarz
plusk #795657 | 88.156.*.* 29 sie 2012 21:10
Co do pierwszej wypowiedzi amatora spływu kajakowego, to wystarczyło się zgłosić i wypożyczyć kajaki bezośrednio z Plusek na przystanpluski.pl Logistycznie i czasowo duzo prosciej i obsługa wioseł nie zapomina...polecam bo korzystalem
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) !
odpowiedz na ten komentarz
Felo #732452 | 80.55.*.* 5 lip 2012 12:40
Plusk to sam jesteś. PLUSKI !!!!!!!!!!!!! PLUSKI !!!!!!!!!!!!!!!!! PLUSKI !!!!!!!!!!!!!!
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) !
odpowiedz na ten komentarz
pokaż odpowiedzi (1)
wędkarz #732411 | 46.186.*.* 5 lip 2012 12:15
Kto zezwala na pływanie na jeziorze poplusz, jest tam zakaz użytkowania jednostek pływających.Pan wypożyczający nie ma bladego pojęcia,liczy się tylko kasa. To był mam nadzieje ostatni spływ tym pięknym jeziorem.
!
odpowiedz na ten komentarz
pokaż odpowiedzi (1)